piątek, 30 października 2015

Narodziła się nowa tradycja

Nie jestem jeszcze święty. I czasami zdarza się, że coś mnie denerwuje. Tak jest z pewnym pogańskim zwyczajem, którego nawet nie mam ochoty tutaj nazywać. Człowiek potrafi wiele wymyślić, aby ukryć swoją głupotę. Zabawę z tym, o którym Pan Jezus powiedział, aby się z nim nie bawić można nazwać poznawaniem różnych kultur. Takie wytłumaczenie usłyszałem dzisiaj rano w zaprzyjaźnionej szkole. Serce mi pęka. Bogu ducha winne dzieciaki poprzebierane za wiedźmy i diabły z ogonami. Czy ta "znajomość" kultury musi być aż tak mocno doświadczana. Może by wystarczyło pokazać jakieś zdjęcia obcych naszej kulturze ludzi, którzy biegają na cmentarze, aby się tam wygłupiać. Po co się przebierać? Dobrze, że ci którzy uczą tej "niby kultury" nie nauczają dzieci o grzechach głównych. Wstydzę się myśleć, co by się działo. Za to wieczorem z grupą dzieci, przebrani za świętych i błogosławionych, wyruszyliśmy na osiedle z niespodzianką. Otoczyliśmy modlitwą kilka bloków. Nasze światełka spotkały się ze zdziwieniem niektórych przechodniów. A do tego śpiew i radość dzieciaków. Tak się narodziła nowa tradycja. Z naszej kultury i polskiej tradycji. Wracając do domu podsłuchałem rozmowę dwóch chłopców. Uczestnik marszu wszystkich świętych chwalił się, że chodził po ulicach miasta w niezwykłym pochodzie. Tradycja się narodziła i ma już swoich gorliwych zwolenników. I ja też o drobinę do nieba się zbliżyłem.

czwartek, 24 września 2015

Ksiądz Bosko przysłał młodzież

Na chwilę w drodze do kancelarii zatrzymałem się przed wizerunkiem Księdza Bosko. To chyba najbardziej popularny obraz w naszej salezjańskiej prowincji. Po raz kolejny odkryłem ten charakterystyczny uśmiech. I ten uśmiech zatrzymał mnie na kolejną chwilę modlitwy. Za kogo może modlić się salezjanin...? Bardzo się zdziwiłem, gdy po chwili siedząc w kancelarii usłyszałem gwar w kościele. To klasa z pobliskiego LO 6 wraz z panią katechetką odwiedza pobliskie świątynie. Zupełnie spontanicznie dochodzi do spotkania. Nie mogłem im nie powiedzieć, że są darem od Księdza Bosko, którego przed chwilą prosiłem, aby przysłał nam młodzież. To spotkanie wlało tak wielką łaskę do mojego serca, i sprawiło tyle radości. Nie wiem, czy zapamiętają cokolwiek z życiorysu Księdza Bosko lub z informacji o naszym Zgromadzeniu. A może utkwi im w pamięci wizerunek uśmiechniętego kapłana - tego na obrazie i obok niego :) P.s. Nie mogłem nie "odpalić" ponownie bloga.