sobota, 26 stycznia 2013

Przyniosłem piłkę, kto złapie?

Czy tak może rozpocząć się wielka przygoda w życiu młodego człowieka? Kiedy w 1841 roku patron naszej parafii, św. Jan Bosko przyjmował święcenia kapłańskie miał bardzo intratne propozycje pracy duszpasterskiej. Zarówno oferty bogatych rodzin, jak i zaprzyjaźnionych proboszczów nie znalazły uznania w sercu młodego kapłana. Śnił swój sen z 9-go roku życia. Już stał się kapłanem. Marzenie zaczęło się realizować. Ma już w zanadrzu dar mocy Ducha świętego, „Który spoczął na nim, namaścił go i posłał, aby ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; aby uciśnionych odsyłał wolnymi, aby obwoływał rok łaski od Pana”.
Dlatego Święty Jan Bosko wybrał młodzież. I tego się trzymajmy :)

niedziela, 20 stycznia 2013

Ojciec zapłakał

Co mogą zrobić dzieci, aby skutecznie zranić swoich rodziców?
Mogą się do nich nie odzywać. Mogą, jak w przysłowiu, odmrozić sobie uszy. Mogą o nich zapomnieć. Źle myśleć i mówić. Przeklinać.
Do tej niekompletnej listy chciałbym dopisać jeszcze nieobecność na pogrzebie rodziców. Tak, aby cała rodzina wiedziała, że się pogniewaliśmy.
Inny "ciężki" przypadek to nieprzyjście na złoty jubieleusz małżeństwa rodziców. Taki właśnie przeżyłem. Początkowo myślałem, że "pan młody" się wzruszył i dlatego zapłakał. On jednak wyszeptał, że to dlatego, bo jeden z synów nie przyszedł.
Łzy zostały na posadzce w kościele. Syn ich nigdy nie zobaczy. A przecież to już dorosły facet. Nie zobaczy i nie zrozumie, co to znaczy być ojcem.

niedziela, 13 stycznia 2013

Oskar, jak ten od Pani Róży

Nawet ogólnopolska pielgrzymka kibiców na Jasną Górę tak mnie nie zmobilizowała do napisania kilku zdań, jak dzisiejsze spotkanie z Oskarem. To oczywiście imię fikcyjne. Ale życie gasnące, jak najbardziej prawdziwe. Oskar ma dalekosiężne plany. Sięgające daleko poza granicę wyznaczoną mu przez specjalistów od troski o długość i jakość naszego życia. Czy je zrealizuje? Nie ma to dziś większego znaczenia. Są potrzebne, aby dziś mieć ochotę zabrać się do nauki i podejmować wysiłek rehabilitacji.
Jego życie, jak wielu podobnych mu, ciążko chorych dzieci, stało się Ewangelią Życia. Wyschły już łzy rodziców. Ich wiara w Życie jest na tyle silna, że buduje innych. Cieszę się, że ich poznałem.