niedziela, 13 stycznia 2013

Oskar, jak ten od Pani Róży

Nawet ogólnopolska pielgrzymka kibiców na Jasną Górę tak mnie nie zmobilizowała do napisania kilku zdań, jak dzisiejsze spotkanie z Oskarem. To oczywiście imię fikcyjne. Ale życie gasnące, jak najbardziej prawdziwe. Oskar ma dalekosiężne plany. Sięgające daleko poza granicę wyznaczoną mu przez specjalistów od troski o długość i jakość naszego życia. Czy je zrealizuje? Nie ma to dziś większego znaczenia. Są potrzebne, aby dziś mieć ochotę zabrać się do nauki i podejmować wysiłek rehabilitacji.
Jego życie, jak wielu podobnych mu, ciążko chorych dzieci, stało się Ewangelią Życia. Wyschły już łzy rodziców. Ich wiara w Życie jest na tyle silna, że buduje innych. Cieszę się, że ich poznałem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz