środa, 26 grudnia 2012

Kolędowaliśmy z dziećmi przy żłóbku.

Nie wiem, jak ten chłopczyk w końcu miał na imię. "Jurek" czy "Julek"? Trochę się krępowałem po raz kolejny go pytać. "Jaką kolędę chcesz, chłopczyku, zaśpiewać?" Cicha noc po angielsku. Po wersji angielskiej mały "Jurlek" okazał się poliglotą. Przyszła wersja niemiecka. Zapytany, w jakim języku w przyszłym roku zaśpiewa. Skromnie odpowiedział: "Nie wiem".
Dzieci ratują klimat tych Świąt. A najbardziej to ratuje ten klimat Boże Dziecię.
Świadomość, że Bóg "wystartował" na tym świecie jako bezbronne dziecko powinna nam pomagać w bezpośrednim zwracaniu się do Niego. Z Nim jest możliwa komunikacja na każdym poziomie. Jezus rozumie zarówno wielkich intelektualistów, jak i często, zapatrzone w siebie, dzieciaki (nawet, gdy mają tytuły naukowe za pazuchą).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz