sobota, 4 stycznia 2014

Z "Kibolami" na Jasnej Górze

Warto było tam być. Kilka tysięcy ludzi w różnym wieku. Z kilkudziesięciu miast i jednocześnie stanowiących kilkadziesiąt środowisk kibiców w tych miejscowościach. Z wieloma znamy się od lat. To już szósta pielgrzymka. Piękne kazanie powiedział ksiądz Jarek (Jarosław Wąsowicz sdb). Mogłem mu osobiście zaklaskać. Wiele mocnych słów: walka, zdrada, męczeństwo. I wszystkie ewangeliczne, bo w końcu głoszone przez kapłana a nie agitatora politycznego. Po Mszy świętej poświęcenie barw klubowych oraz patriotyczny wykład. Wypełnione po brzegi audytorium z zapartym tchem słuchało historii Powstania Warszawskiego. "Bóg, honor i ojczyzna" - ten okrzyk nie ostatni raz zabrzmiał w tym dniu. Nie jestem wielkim fanem piłki nożnej, ale jestem wielkim fanem kibiców. Tych z Pogoni, Lechii, Wisły, Ruchu, Górnika, Legii, Dębu (Dębno) i innych. I jak fanatyczny kibol, będę ich bronił. Nie chcę ich ogłaszać świętymi, ale też nie mogę się zgodzić na ich potępienie. Ci z Jasnej Góry to w końcu moi bracia i siostry - Dzieci Boże, które może niekiedy są brudne, poturbowane przez życie, czy poranione. Ale Dzieci Boże. Ich życie to nasza sprawa i sprawa Boża.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz