poniedziałek, 26 września 2016

Spotkałem Bartłomieja Garellego

W ostatnią sobotę miałem możliwość odwiedzenia więzienia w Goleniowie. Jak to więzienie - niezbyt ciekawe miejsce. Dziś spotkałem syna jednego z osadzonych w tym więzieniu. Jest uczniem jednego ze Szczecińskich gimnazjów. Poznaliśmy się w tramwaju nr 4, którym wracałem z kapłańskiej posługi w szpitalu na Pomorzanach. Mój młody rozmówca po wymianie kilku zdań jeszcze na przystanku usiadł potem obok mnie we wspomnianym tramwaju. Rozmowa chociaż krótka była bardzo szczera. Z każdej oczywiście strony. Bez większych emocji opowiadał o życiu w rodzinie zastępczej, ojcu siedzącym w więzieniu i matce, o której nie wie, gdzie jest. Nie planowałem tego spotkania, trochę się spieszyłem, ale przecież tramwaj tak już szybciej nie pojedzie. Pomyślałem o księdzu Bosko i jego spotkaniu z Bartłomiejem Garellim. W tym młodym człowieku kryło się zaufanie do mojej sutanny, jak do sutanny księdza Bosko. Czy takie krótkie spotkanie może coś zmienić w życiu tego młodego człowieka? Nie wiem. Ale w moim sercu coś się zmieniło. Tak trochę jak u księdza Bosko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz