Ponoć tylko krowa nie zmienia poglądów. Człowiekowi może się to zdarzyć. Ale żeby takiem prawemu i sprawiedliwemu jak święty Józef? Nie można zarzucić mu przecież niedojrzałości, w której człowiek łatwo ulega zmianie nastroju i równie łatwo zmienia swoje stanowisko.
Dojrzały, prawy i sprawiedliwy Józef zmienia zdanie. I nie dlatego że wystraszył się anioła. Już tak był dobrze przestraszony stanem błogosławionym swojej małżonki, że nawet widok (choć tylko we śnie) go nie przeraził. Józef na tyle szybko zaczął działać i podjemować decyzje, że nie wysilił się, aby wcześniej pomyśleć. Anioł podaje mu odpowiedzi na pytanie, które w sumie sam powinien sobie postawić. Kim jestem? Kim jest Maryja? Kim jest to Dziecię, które się poczęło pod Jej sercem?
- Ty jesteś Synem Dawida... Maryja jest Twoją małżonką... a Dziecię poczęło się z Ducha Świętego, i bez wątpienia jest Święte.
Z takim argumentami trudno dyskutować, trzeba zmienić nawet najbardziej racjonalnie podjęte decyzje.
Ile decyzji, na każdym szczeblu (osobistym, wspólnotowym, czy narodowym) zapada bez refleksji ukazującej godność osób, który decyzje mają dotyczyć. Może nie było by sporu o in vitro, czy aborcję, gdyby osoby odpowiedziały sobie na pytanie: kim jestem? kim jest to dziecię?
Dziękuję tym, którzy bronili dziś życia, tutaj w Szczecinie. Święty Józef jest z was dumny.
A krowa i tak nie zmieni poglądów.
wtorek, 18 grudnia 2012
Roraty dla niedorosłych
Trzeba było mocno się rozglądać, aby wypatrzeć jakiegoś nieletniego na porannych roratach. O wiele łatwiej odnaleźć dorosłych na Roratach dla dzieci. Ale zdarzyło się, że wyglądający na niepełnoletnich młodzi ludzie pojawili się w naszej świątyni. Nie znam jeszcze wszystkich z 12 tys mieszkańców naszej parafii, więc się bardzo ucieszyłem. Niestety tylko jedna osoba jest z naszego, salezjańskiego terenu. Okazało się, że młodzież od początku Adwentu zajmuje się niezwykle interesującym zajęciem. Odwiedzają, nawiedzają. Może lepiej powiedzieć, że się modlą w różnych szczecińskich kościołach. Wiedzą jak, gdzie i o której rozpoczyna się ta maryjna Msza święta. Nasza parafia "wygrywa" najpóźniejszą godziną rozpoczęcia. Może "wygramy" również z propozycją gorącego kakao, które zawsze czeka w gotowości.
Czuję, że w przyszym roku zrobimy Roraty o 8.00, do tego śniadanko z gorącym kakao oraz możliwością poważnego pogadania lub pośmiania się. Zgodnie z salezjańska maksymą: z nami się można zbawić i zabawić.
Czuję, że w przyszym roku zrobimy Roraty o 8.00, do tego śniadanko z gorącym kakao oraz możliwością poważnego pogadania lub pośmiania się. Zgodnie z salezjańska maksymą: z nami się można zbawić i zabawić.
Wszystkie polskie dzieci
Jeden z ulubionych moich filmów nosi tytuł "Wszystkie Niewidzialne Dzieci". Nie jedno spotkanie z młodzieżą, a szczególnie z animatorami było ubogacone tym filmem. Film stary (prawie jak starygrubas) i pewnie wielu znany. Ale co mają z nim wspólnego polskie dzieci?
Zabraknie pewnie sponsorów, aby nakreślić historię małych polskich dzieci, które są ofiarami różnych społecznych anomaliów.
Dobrych kilka lat temu poznałem 8-letnią Wiktorię, która jako jedyne polskie dziecko chodziła do irlandzkiej szkoły. Nikt jej nie rozumiał, ani koleżanki, ani nauczycielki. Silna była, więc jakoś sobie poradziła z tym wyzwaniem. Nie chciała być "kozłem ofiarnym", więc sama naśmiewała się z innych. Tylko nikt nie rozumiał, dlaczego się śmieje...
Wspomnienia związane z Wiktorią obudził spotkany niedawno chłopiec. Ronaldo (rodzice pewnie są fanami brazyliskiego piłkarza) niestety jeszcze nie umie mówić po polsku. I boję się, że się nie nauczy. Mieszka z rodzicami we Włoszech, a na chwilę przyjechał do polski. Pewnie na początku bardzo się zdziwił, że babcia i inne osoby z tego pięknego kraju mówią niezrozumiałym dla niego językiem.
No cóż trzeba się brać za włoski, angielski, norweski, szwedzki, niemiecki, francuski... , aby pogadać z polskimi dzieciakami.
Zabraknie pewnie sponsorów, aby nakreślić historię małych polskich dzieci, które są ofiarami różnych społecznych anomaliów.
Dobrych kilka lat temu poznałem 8-letnią Wiktorię, która jako jedyne polskie dziecko chodziła do irlandzkiej szkoły. Nikt jej nie rozumiał, ani koleżanki, ani nauczycielki. Silna była, więc jakoś sobie poradziła z tym wyzwaniem. Nie chciała być "kozłem ofiarnym", więc sama naśmiewała się z innych. Tylko nikt nie rozumiał, dlaczego się śmieje...
Wspomnienia związane z Wiktorią obudził spotkany niedawno chłopiec. Ronaldo (rodzice pewnie są fanami brazyliskiego piłkarza) niestety jeszcze nie umie mówić po polsku. I boję się, że się nie nauczy. Mieszka z rodzicami we Włoszech, a na chwilę przyjechał do polski. Pewnie na początku bardzo się zdziwił, że babcia i inne osoby z tego pięknego kraju mówią niezrozumiałym dla niego językiem.
No cóż trzeba się brać za włoski, angielski, norweski, szwedzki, niemiecki, francuski... , aby pogadać z polskimi dzieciakami.
piątek, 23 listopada 2012
Pierogi u Ewy
Jej mama poświęciła wszystko dla niej. Jest pogodna i radosna. Ewa choruje na jakąś chorobę, w Polsce jest z tym problemem kilkadziesiąt osób (jeżeli są dobrze zdiagnozowani). W sumie poszedłem do nich na pierogi. I nie dlatego, że byłem głodny, lub nie miałem co jeść. Pewnie chciałem też sobie udowodnić, że nie jestem aż tak zapracowany, by nie mieć czasu na to spotkanie. U niej po raz kolejny uświadomiłem sobie, że to co naprawdę mamy i możemy dać innym to nasza osoba, nasz czas. A tego Ewa ma pod dostatkiem. Kiedy ona patrzy na swoje spotkania z przyjaciółmi to widzi przede wszystkim to, co inni jej dają. Ale nie dostrzega, że przecież i ona ofiarowuje innym cząstkę siebie. I nie jest ważne, co powie. Czy da świadectwo mężnego dźwigania krzyża, czy tylko podzieli się swoimi rozterkami codzienności.
W sumie piszę to, aby rzucić (tak myślę) z Bożym pokojem odrobinę światła na Twoją codzienność. Bóg nas nie opuszcza. Sama to dobrze wiesz. Czasami jednak chcielibyśmy, aby jego pomoc przychodziła tak, jak to (nawet podświadomie) sobie zaplanowaliśmy. A pomoc nasza jest niezmiennie w Jego Imieniu.
Proszę, abyś modliła się Imieniem Jezus.
(na marginesie przepraszam osobę, do której napisałem te słowa w dzisiejszym liście, ale stwierdziłem, że to jest to, co chciałbym dziś pozostawić)
środa, 21 listopada 2012
Uczę się być lepszym...
Mam zaległości w pisaniu... A tyle ciekawych spraw już przeszło do historii. Choćby listopadowa pielgrzymka do Lichenia. Gdzie w największym kościele znajduje się jeden z najmniejszych, cudownych wizerunków Matki Bożej. Cudowne miejsce, gdzie widać, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Nawet gdyby wszystkie zdobienia okazały się lichej jakości, to uzyskane rozgrzeszenie i sam Chrystus w Eucharystii są pierwszego gatunku. Tutaj nie ma podróbek.
Ale wracam do tematu.
Ten mój ostatni dzień tym razem przeżywam w Warszawie w Salezjańskim Ośrodku Misyjnym. Ostatni raz byłem tutaj, aby pożegnać ks. Marka Rybińskiego sdb. Chociaż w tym miejscu spotkaliśmy się jedynie po jego śmierci, to doświadczam jego obecności, jakby gdzieś się tutaj schował. Czytam jego książkę, tę pośmiertnie wydaną. I jestem wdzięczny Bogu, że mogłem go spotkać. Czuję, że muszę o nim opowiadać. Zwłaszcza młodzieży.
Ale wracam do tematu.
Ten mój ostatni dzień tym razem przeżywam w Warszawie w Salezjańskim Ośrodku Misyjnym. Ostatni raz byłem tutaj, aby pożegnać ks. Marka Rybińskiego sdb. Chociaż w tym miejscu spotkaliśmy się jedynie po jego śmierci, to doświadczam jego obecności, jakby gdzieś się tutaj schował. Czytam jego książkę, tę pośmiertnie wydaną. I jestem wdzięczny Bogu, że mogłem go spotkać. Czuję, że muszę o nim opowiadać. Zwłaszcza młodzieży.
środa, 7 listopada 2012
Jerycho Różańcowe
O potędze modlitwy różańcowej przekonał się już nie jeden z wierzących. Zastanawiałem się podczas Jerycha Różańcowego, skąd ta moc tej modlitwy? Słowa "Pozdrowienia Anielskiego" wypowiedziane do Maryi były tymi, które bezpośrednio poprzedziły działanie Ducha Świętego. Tę pierwszą "pięćdziesiątnicę", w której uczestniczyła Matka Naszego Pana.
Zdrowaś Maryjo... Pan z Tobą.
Słowa mojej ulubionej piosenki religijnej mówią, że gdzie jest Maryja, tam zstępuje Duch Święty. No i jest odpowiedź na pytanie o moc modlitwy różańcowej. Gdy wypowiadam te słowa to jednocześnie zapraszam Ducha świętego, aby odmieniał oblicze ziemi. Powtarzane "zdrowaśki" mają tę samą moc co apokaliptyczne "Marana tha" ("Przyjdź, Panie Jezu").
To trwające jeszcze w naszej parafii Jerycho przyniosło jeszcze inną refleksję, związaną z Maryją. Jej odpowiedź na wolę Bożą. Jej "Fiat". To pierwszy dźwięk, który mogło usłyszeć Dziecię Jezus poczęte pod Jej sercem. Oczywiście ktoś powie, że poczęte przed chwilą Dziecię jeszcze nie ma uszu, aby słyszeć. Ale poczęty Człowiek czuje już całym swoim człowieczeństwem.
Zdrowaś Maryjo... Pan z Tobą.
Słowa mojej ulubionej piosenki religijnej mówią, że gdzie jest Maryja, tam zstępuje Duch Święty. No i jest odpowiedź na pytanie o moc modlitwy różańcowej. Gdy wypowiadam te słowa to jednocześnie zapraszam Ducha świętego, aby odmieniał oblicze ziemi. Powtarzane "zdrowaśki" mają tę samą moc co apokaliptyczne "Marana tha" ("Przyjdź, Panie Jezu").
To trwające jeszcze w naszej parafii Jerycho przyniosło jeszcze inną refleksję, związaną z Maryją. Jej odpowiedź na wolę Bożą. Jej "Fiat". To pierwszy dźwięk, który mogło usłyszeć Dziecię Jezus poczęte pod Jej sercem. Oczywiście ktoś powie, że poczęte przed chwilą Dziecię jeszcze nie ma uszu, aby słyszeć. Ale poczęty Człowiek czuje już całym swoim człowieczeństwem.
czwartek, 1 listopada 2012
Słońce na pogrzebie
Trudno powiedzieć, że lubię pogrzeby. Ale czasami litugii żałobnej towarzyszą takie okoliczności, które sprawiają, że serce napełnia się Bożym pokojem i radością.
Tym razem to był pogrzeb pana Bogdana, którego teoretycznie znałem. Trzy lata temu błogosławiłem małżeństwo jego córki. Teraz przyszło nam spotkać się w tych poważniejszych okolicznościach. Zmarły nie był moim parafianinem, więc rodzina musiała postarać się o zgodę z parafii zamieszkania. Same formalności przyszło nam "dopinać" na dzień przez pogrzebem. Z uwagi na naszą znajomość było przy okazji wiele innych tematów do poruszenia. Nie wiem w sumie dlaczego, ale na koniec podzieliłem się moim doświadczeniem. Czasami podczas pogrzebu pomimo złej pogody na chwilę wychodzi słońce. Taki znak z nieba, że ten bliski rzeczywiście już jest z Bogiem. To doświadczenie oczywiście nie ma mocnych fundamentów Biblijnych, poza tymi opisami, w których warunki atmosferyczne (burze, obłoki, tęcza) coś mówiły o obecności Boga.
Jak można się domyśleć i tym razem tak było. W dzień przed Wszystkimi Świętymi, od samego rana nic nie wskazywało na to, że pogoda się zmieni. A tu akurat, gdy modliliśmy się za śp. Bogdana w kaplicy, na zewnątrz się przejaśniło. A samej liturgii przy grobie towarzyszyło świecące słońce.
Taki mały znak, ale myślę że również zaproszenie od Pana Boga do tych, którzy uczestniczyli w tym wydarzeniu. Zaproszenie, aby Pan Bóg mógł nie tylko ich oświecać słońcem, ale przede wszystkim, by Jego obecność w naszych sercach rzucała mocne światło na wszelkie ciemności.
No i znowu się trochę nawróciłem.
Tym razem to był pogrzeb pana Bogdana, którego teoretycznie znałem. Trzy lata temu błogosławiłem małżeństwo jego córki. Teraz przyszło nam spotkać się w tych poważniejszych okolicznościach. Zmarły nie był moim parafianinem, więc rodzina musiała postarać się o zgodę z parafii zamieszkania. Same formalności przyszło nam "dopinać" na dzień przez pogrzebem. Z uwagi na naszą znajomość było przy okazji wiele innych tematów do poruszenia. Nie wiem w sumie dlaczego, ale na koniec podzieliłem się moim doświadczeniem. Czasami podczas pogrzebu pomimo złej pogody na chwilę wychodzi słońce. Taki znak z nieba, że ten bliski rzeczywiście już jest z Bogiem. To doświadczenie oczywiście nie ma mocnych fundamentów Biblijnych, poza tymi opisami, w których warunki atmosferyczne (burze, obłoki, tęcza) coś mówiły o obecności Boga.
Jak można się domyśleć i tym razem tak było. W dzień przed Wszystkimi Świętymi, od samego rana nic nie wskazywało na to, że pogoda się zmieni. A tu akurat, gdy modliliśmy się za śp. Bogdana w kaplicy, na zewnątrz się przejaśniło. A samej liturgii przy grobie towarzyszyło świecące słońce.
Taki mały znak, ale myślę że również zaproszenie od Pana Boga do tych, którzy uczestniczyli w tym wydarzeniu. Zaproszenie, aby Pan Bóg mógł nie tylko ich oświecać słońcem, ale przede wszystkim, by Jego obecność w naszych sercach rzucała mocne światło na wszelkie ciemności.
No i znowu się trochę nawróciłem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)