niedziela, 9 września 2012

Przestałem być "profesorem"

Przez ostatnie siedem lat w ramach zajęć dodatkowych zajmowałem się prowadzeniem spotkań dla kandydatów do Zgromadzenia  w naszym salezjańskim nowicjacie w Swobnicy. W dniu wczorajszym, 8 września 2012 r. zakończył swoją misję ten dom formacyjny. Pierwszą - ostatnią w Swobnicy - profesję złożyło czterech współbraci. Zmiana miejsca podyktowana różnymi względami otwiera nowy rozdział w obecności salezjanów na tej małej wiosce. Przy okazji tych zmian również i ja poniosłem swoją małą stratę, którą przeżywam z uśmiechem na twarzy. A mianowicie przestłem być "profesorem". Podczas spotkań z nowicjuszami czułem zawsze spory dyskomfort z powodu tego tytułu, do którego nawet w najmniejszym stopniu nie miałem prawa. Przy pierwszym spotkaniu tłumaczyłem, że to jedna nie ja, ten "profesor".
Jak ulotne są ludzkie nominacje. :)
Pamiętam jeszcze ze szkoły średniej, jak po jej ukończeniu byłem rozczarowany tym, że moi "profesorowie" z Liceum, rzeczywiście nimi nie byli. Jednak do dziś, mam sentyment do tego określenia. I lubię wspominać moich wszystkich profesorów. W końcu coś im zawdzięczam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz