sobota, 31 sierpnia 2013

Ach te kobiety

Dzisiaj Maryja otrzymała od jednej ze swoich czcicielek sznur prawdziwych pereł. Ponieważ mnie przypadło w udziale być pośrednikiem w doręczeniu tej biżuterii pozwoliłem sobie zażartować, że zanim Maryja otrzyma te perły to będzie musiała coś dla mnie zrobić. Ten żart (pewnie nie do końca stosowny) rozluźnił atmosferę już i tak niezbyt poważną. W rozmowie nawiązałem do mojej nadwagi. Jedna z sióstr ze wspólnoty szczerze wyznała, że jej nie widzi. Zauważyłem, że raczej słabo widzi, i... Zanim ugryzłem się w język, widząc jej okulary, spytałem o grubość szkieł. Nawet w najbardziej czarnym scenariuszu nie spodziewałem się, że usłyszę: "plus dwanaście". A drugie? "A drugiego to w ogóle nie mam" - uśmiechając się wyznała moja rozmówczyni. A temu wszystkiemu towarzyszyła autentyczna radość. Wobec takiego dystansu do siebie te podarowane perły straciły na blasku. I już nie wiem, co bardziej zaimponuje Maryi - cenne "kamyczki", czy serce szczęśliwej żony, matki i kobiety, w jednej osobie. Perły jeszcze leżą na szafce, ale ten "słabowidzący" skarb już Jej ofiaruję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz