czwartek, 26 lipca 2012

Opowiedziałem bajkę o Czerwonym Kapturku... na kazaniu

Słuchając dzisiejszej Ewangelii o "szczęśliwych oczach, które widzą, i szczęśliwych uszach, które słyszą" pomyślałem o... Czerwonym Kapturku. Nasza nieszczęsna bohaterka zaszokowana wyglądem swojej "babci" zadawała jej pytania o wielkie oczy i wielkie uszy.
Wspominaliśmy dziś świętych rodziców Maryi: Joachima i Annę, którzy z powodu swojego rodzicielstwa nosza miano "dziadków" Pana Jezusa. Nie wiem, jakie pytania zadawał swoim dziadkom Pan Jezus. Mogę jedynie domyślać się, że oczy i uszy Joachima i Anny były nie tyle wielkie, co szczęśliwe. Widzieli przecież, od kilkunastu lat, najcudowniejszego człowieka - swoją córkę - Maryję. Mogli słuchać jej głosu, może nawet śpiewu.
Dzisiaj również dziadkowie powinni usłyszeć pytania dotyczące ich oczu, uszu i serca. Dobrze byłoby, gdyby ktoś z krewnych zapytał: "Babciu, dlaczego masz takie szczęśliwe oczy? Dlaczego jest tyle radości i szczęścia w Twoim sercu?". A odpowiedź może być jedna, bo "moje oczy ujrzały to, co pragnęli ujrzeć prorocy, a nie ujrzeli... Bo moje oczy ujrzały Jezusa w Echarystii, uszy - usłyszały Jego słowa, serce - przyjęło Jego miłość".

Ps. Pani Krysia obsadziła cały trawnik "kapustą", ponoć ten kwiat o właściwościach chwastu nie jest wybredy i rozrasta się szybko...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz