wtorek, 17 lipca 2012

Spotkałem kloszardów

Myślę, że nie zawsze moje posty będą bardzo poważne. Tak jak i ten dzisiejszy, chodziaż w tle jest myśl bardzo "sieriozna".
Spotkałem dziś kloszardów.
Ponieważ od kilku dni chodzi mi po głowie myśl o segregacji śmieci w naszym, salezjańskim dziele. Rano przygotowałem napisy. Miedzy innymi taki: "Segregujemy śmieci [w tym miejscu grafika: I love recykling] Puste i zgniecione puszki aluminiowe. Po napojach ;) zbieramy dla tych, co żyją ze sprzedaży złomu...". No i spotkałem kloszardów pchających wózek na ulicy Santockiej. Jak ich zobaczyłem, a było to już kilka godzin po napisaniu tego tekstu, to wiedziałem, że muszę ich zaczepić. Przedstawiłem się. Byli lekko zaskoczeni, kiedy wyciągnąłem do nich rękę. Zanim się zorietowali już byliśmy zajomymi. Zaprosiłem ich, aby odwiedzili naszą posesję, bo będę miał dla nich puszki i makulaturę. Nie wiem, czy przyjdą. Uprzedziłem, aby napotkanym osobom mówili, że są ze mną umówieni. Obowiam się reakcji innych domowników i naszych pracowników.
Muszę dopowiedzieć, że te puszki to nie od współbraci, ale od naszych gości, którzy mieszkają w bursie. Tłumaczyłem ich, że te puszki, które oni wyrzucają mogą sprawić trochę radości innym ludziom.


No i tak przeżyłem jedną z chwil mojego ostatniego dnia życia....

2 komentarze:

  1. Tu, w Dojczlandzie panuje eko-szał, ale kto rękę by podał panu kloszardowi? Nie mam pojęcia...

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam na kolejny wpis. pozdrawiam. z Panem Bogiem

    OdpowiedzUsuń