środa, 18 lipca 2012

"Zdrowaś Maryjo" ze świadkiem Jehowy

Przepraszam, że to nie z dzisiaj, ale sprzed trzech dni. Ale jestem ciągle pod silnym wrażeniem spotkania z 83 letnią "babcią", która okazała się być Świadkiem Jehowy. W minioną niedzielę, wcześnie rano, zabrałem na stopa straszą panią. Zwracała się do mnie per "ksiądz", ponieważ zauważyła, że byłem ubrany w sutannę. Kiedy zaczęła narzekać na rozpustę i grzeszne życie współczesnych ludzi stwierdziłem, że "najważniejsze abyśmy my: ja i Pani się nawrócili". Pod koniec nie za długiej podróży, dojeżdżaliśmy już do Barlinka, chciałem ją dowieźć jak najbliżej rodziny, do której się udawała. Dopiero wtedy przyznała się, że jest świadkiem Jehowy. I zaczęła zwracać się do mnie per "pan". Przekazała mi orędzie o prawdziwym imieniu Boga, które w języku polskim brzmi: "Jahwe". Gdy zapytałem o Maryję, odpowiedziała, że rzeczywiście Anioł Gabriel pozdrowił ją słowami: "Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota Twojego Jezus". Sama stwierdziła, że nie pamięta "co wy dalej dodajecie", więc dokończyłem: "Święta Maryjo, Matko Boża, módl sie za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen". Wtedy moja stopowiczka zaczęła mi tłumaczyć, że Bóg jest duchem i nie ma matki, ale dla mnie to już nie miało większego znaczenia. W życzliwej atmosferze rozstaliśmy się. Pobłogosławiłem ją na koniec, chociaż o to nie prosiła.
Domyśliłem  się, że swoje kroki skierowała do Sali Królestwa i wyobrazilem sobie zdziwienie, jakie powstałoby na twarzach współwynawców mojej "babci", gdyby zauważyli, że szofer który ją dowozi jest ubrany w sutannę...

1 komentarz:

  1. To i ja się podzielę: również spotkałam świadka Jehowy (na początku maja) - czekał na ławeczce dworcowej na przesiadkę i zaczęliśmy rozmawiać - ot, dwoje nieznajomych. Zauważyliśmy, jakie to przykre, że świat jest zabiegany, że tyle małżeństw się rozpada, że nikt nie chce się zatrzymać i np. poobserwować cudów Bożych - natury.

    Nie próbował mnie nawracać.
    Ja nie próbowałam jego.

    Zapytał, czy studiują na KULu głównie ludzie wierzący. Oboje westchnęliśmy, jak ważne jest poświęcić chwilę czasu na Pismo Święte.

    Dialog to szukanie wspólnej drogi myślenia, prawda?

    A Pan Bóg, czy też Jehowy - okazał się tego dnia jedną Osobą, łączącą tak wielu i tak różnych swoich wyznawców:)))

    OdpowiedzUsuń