To w sumie było wczoraj. Na Placu Lotników odbyło się spotkanie poświęcone pamięci Żołnierzy Wyklętych. Przejęty formacją patriotyczną poznanej niedawno młodzieży zaproponowalem udział w tym spotkaniu. Na moje nieszczęście nie zapoznałem się z treścią zamieszczonych pieśni. Wydawało mi się, do wczoraj, że znam więkoszść pieśni tzw. patriotycznych. Nie chciałbym cytować tych słów.
Zastanawiałem się jednak, dlaczego coś jest nie tak. W sumie pieśni powstały w konkretnym czasie. Nawet jeżeli nie układane przez bohaterów, to na pewno przez nich śpiewane. A jednak dziś mogą budzić mieszane uczucia.
Jedyne skojarzenie jakie mi się nasunęło to historia pieśni "Serdeczna Matko", której zwrotka mówiąca o "Synu rozgniewanym, który rózgami siecze" została przestawiona na "bocznicę" życia liturgicznego. Praktycznie zdrowy katolik dziś już nie śpiewa tej zwrotki. Ona w swoim czasie pewnie miała jakieś racje istnienia, ale na pewno nie dziś.
Czy nie powinno tak się stać z niektórymi pieśniami z naszej historii? Boję się udzielać odpowiedzi. Niech mądrzejsi to rozsądzą. Po moich doświadczeniach spotkań międzynarodowych i międzykulturowych tylko w ramach pogodnego wieczoru, i z szerokim komentarzem odważyłbym się zaśpiewać np. trzecią zwrotkę Roty na spotkaniu polsko-niemieckim. I naprawdę nie mam nic przeciwko Niemcom, ani Konopnickiej.
Ale oczywiście następnym razem też przyjdę na śpiewanie pieśni patriotycznych. Może wcześniej więcej uwagi poświęcę na poznanie kontekstu ich powstania.
Ja sobie śpiewałam rotę, jadąc do niemiec na praktykę pedagogiczną... przykre, że w świadomości Polaków dalej powinniśmy się nienawidzić z naszymi "wrogami" i mścić...
OdpowiedzUsuń