wtorek, 21 sierpnia 2012

Odprawiłem Mszę na Krakowskim Przedmieściu

Oczywiście nie na ulicy, ale w kościele pw. św. Józefa. Niedzielna Eucharystia nie zgromadziła wielu wiernych. Możliwość wyboru spotkania z Chrystusem w licznych warszawskich świątyniach sprawia z pewnością, że do kościołów rektoralnych przybywają sympatycy, ofiarodawcy intencji lub przypadkowi katoliccy turyści. Sympatyczne powitanie przez brata zakonnego w wejściu świątyni zadecydowało, że właśnie tam przeżyłem z Przyjaciółmi niedzielne spotkanie z Panem Jezusem.
Ze zdziwienia rodzą się nowe pomysły lub głębokie refleksje. Nie wiem, czy to będzie jakiś nowy pomysł, może tylko refleksja. Zdziwił mnie fakt, że po słowie Bożym, tak mocno zachęcającym do przyjmowania Komunii Świętej, dwóch usługujących do Mszy świętej alumnów nie przyjęło Eucharystii. Domyślałem się, że pewnie już byli np. godzinę wcześniej. Przepisy liturgiczne zezwalają na kolejną Komunię, jeżeli jest się za drugim razem na całej Mszy świętej. Szczególnym uczestnikiem Mszy świetej jest służba. Zwłaszcza taka "na dyżurze". Czy ludzie zwrócili uwagę na "nieprzystąpienie" do Komunii świętej służby liturgicznej? Nie wiem, ja na pewno tak. Moment przyjmowania Eucharystii ma znaczenie dla zgromadzonej wspólnoty. Jest świadectwem jedności w Chrystusie. Ja na miejscu tych braci nie wahałbym się przystąpić nawet i trzeci raz do Komunii Świętej z uwagi na ten wymiar zjednoczenia. Spożywamy jeden Chleb i pijemy z Jednego Kielicha.
Mogłem swoje refleksje (nie wiem, czy głębokie) pozostawić dla siebie. Ale nie wytrzymałem i podzieliłem się z klerycką młodzieżą. Czy przejeli się tą uwagą? Może.
Jezus tego dnia chodził po Krakowskim Przedmieściu i chciał odwiedzić, jak najwięcej ludzkich serc. A gdyby, do niektórych zajrzał i z dwa, trzy razy to z pewnością nie zaszkodziłby tym sercom, ani tym bardziej nie umniejszyłby swojej do nich miłości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz